Kliknij tutaj --> 🐡 msza trydencka jak się ubrać
30 stycznia od godzinie 16:00 w zduńskowolskiej bazylice odbędzie się pierwsza od 60 lat Msza Wszechczasów. Zapraszamy serdecznie! Msze św. celebrować będzie ks. dr Adam Zieliński - delegat biskupa ds. ruchów katolickich oraz koordynujący w naszej diecezji sprawowanie Mszy Świętej Trydenckiej.
Drobner. 16-09-2005 12:34. Herbit. Msza trydencka jest najwspanialszym i najpiękniejszym z rytów rzymskich w historii Kościoła katolickiego. Jeżeli kto uważa, że piękniejszą jest rzeczą, gdy kapłan przemawia do ludu, miast do Boga samego, ten powinien się zastanowić nad głębią swej katolickiej duchowości.
Papież wydał motu proprio "Traditionis Custodes", którym ogranicza możliwość korzystania z liturgii trydenckiej. W 2007 roku papież Benedykt XVI, który uważał, że oba porządki
Jej liturgia wywodzi się z czasów apostolskich, zaś od VI w. pozostaje w zasadzie niezmieniona. Na polecenie Soboru Trydenckiego (1545-1563) Papież św. Pius V skodyfikował i ujednolicił istniejący obrządek — stąd nazwy „Msza trydencka”, czy „ryt trydencki”. W 1570 r. Papież św.
Tradycjonalizm Katolicki FSSPX Msza Trydencka. Moderatorzy: PeterW, Jockey. Strona 10 z 103 [ Posty: 1545 ] Przejdź na stron
Site De Rencontre Gratuit Dans Le 76. Mianem Mszy trydenckiej określa się jednolity porządek celebrowania Mszy Świętej, który obowiązywał w Kościele rzymskokatolickim od 1570 r. do 1969/1970 r. Swoją nazwę zawdzięcza on Soborowi Trydenckiemu (1545 - 1563), podczas którego biskupi zadecydowali o zunifikowaniu liturgii. Skodyfikowaniem rytu, przygotowaniem ksiąg liturgicznych i ich rozpowszechnieniem zajął się ówczesny papież św. Pius V. W kwestii nazewnictwa należy dodać, że termin „Msza trydencka” nie jest terminem oficjalnym, ale określeniem potocznym, podobnie jak określenie „stara Msza”. Poprawniej jest natomiast mówić o Mszy sprawowanej w „nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego”. Z kolei porządek Mszy, który pojawił się w Kościele w 1970 r., to dla odmiany „zwyczajna forma rytu rzymskiego”, kolokwialnie – „Msza posoborowa”.Do podstawowych cech Mszy trydenckiej, które jednocześnie odróżnią ją od mszą posoborowej, należą:1) Język – Msza trydencka sprawowana jest po łacinie;2) Pozycja kapłana – kapłan stoi odwrócony plecami do ludu, ale twarzą do krzyża;3) Śpiewy gregoriańskie;4) Cicho wypowiadane formuły modlitewne;5) Bogactwo gestów liturgicznych celebransa;6) Charakterystyczne rozpoczęcie Mszy – rozpoczyna się modlitwami u stopni ołtarza, dopiero po spowiedzi powszechnej i absolucji (rozgrzeszeniu) kapłan wchodzi po stopniach i rozpoczyna się introit (pieśń na wejście);7) Liturgia słowa złożona tylko z dwóch czytań (z uwzględnieniem Ewangelii);8) Kazanie, które nie wchodzi w skład Mszy Św.; może być wygłoszone nawet przed lub po liturgii;9) Zakończenie Mszy: odczytanie tzw. Ostatniej Ewangelii, czyli początku Ewangelii św. Jana dotyczącego wcielonego Słowa forma rytu rzymskiego nigdy nie została w Kościele zakazana, ale w dużej mierze wyparł ją nowy porządek Mszy (ustalony po Soborze Watykańskim II). Zapotrzebowanie zarówno kapłanów, jak i wiernych na liturgię w poprzedniej formie nie zanikło jednak całkowicie. W liście papieskim motu proprio z „Summorum Pontificum” z 2007 r. Benedykt XVI podkreślił, że oba porządki sprawowania Mszy Św. – z XVI r. i XX w. – są „dwiema formami tego samego Rytu Rzymskiego”, nie wykluczają się zatem i mogą być odprawiane we współczesnym Kościele. Wierni w pełni niezależnie podejmują zatem decyzję, w której Mszy chcą uczestniczyć. Po opublikowaniu listu Benedykta XVI wzrosła liczba Mszy odprawianych w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego, ale daleko jej do popularności i powszechności, jaką cieszy się nowy porządek liturgiczny. Msza trydencka jest sprawowana regularnie tylko w nielicznych parafiach w naszym kraju. Informator Co to jest wiatyk? Kiedy się go przyjmuje?Wiatykiem nazywa się Eucharystię udzielaną chorym znajdującym się w niebezpieczeństwie śmierci. Zgodnie z nauką Kościoła katolickiego jest to „pokarm na drogę” (KKK, 1020) dla tych chrześcijan, którzy kończą swoje ziemskie życie. Zresztą sama nazw... Przebieg chrztu bez Mszy krok po krokuW Instrukcji Duszpasterskiej Episkopatu o Udzielaniu Sakramentu Chrztu Świętego Dzieciom z 1975 r. możemy przeczytać, że „zasadniczo dzieci należy chrzcić podczas Mszy Św.”. W wyjątkowych i uzasadnionych okolicznościach zdarzają się jednak odstęps... Co oznaczają kolory szat liturgicznych? Kiedy obowiązują?W Kościele katolickim do kanonu kolorów liturgicznych należą: biały, czerwony, zielony, fioletowy, czarny i różowy. Co symbolizują poszczególne barwy? Kiedy obowiązują? Dlaczego czasami kapłani zakładają złote oraz srebrne szaty? Odpowiedzi na te ... Czy w kościele mozna robić zdjęciaCzy w kościele można robić zdjęcia? Nie sposób jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Prawo kanonicznie nie zajmuje się bowiem kwestią fotografii w ogóle. W rezultacie wszystko zależy od reguł obowiązujących w konkretnej parafii bądź na terenie... Zobacz więcej Modlitewnik Zobacz więcej
Biorąc pod uwagę, że dla jednej osoby lub całej rodziny uczestnictwo we Mszy Świętej „trydenckiej” może być często niezbyt dogodne (i mam na myśli nie tylko oczywiste kwestie takie jak miejsce i czas, ale także brak odpowiedniego zaplecza w parafii oraz wrogie reakcje, które mogą się pojawić ze strony przyjaciół, rodziny, a nawet osób duchownych), zdecydowanie warto sobie przypomnieć co jest głównym powodem tego, że to robimy. Jeśli coś jest warte wysiłku, jest także warte zachowania tego – nawet kosztem pewnych ofiar. Celem tego artykułu jest przedstawienie kilku powodów dlaczego, pomimo wszystkich niedogodności (wliczając w to nawet prześladowania na niewielką skalę), których doświadczyliśmy w przeciągu lat, zarówno my jak i nasze rodziny kochamy uczestnictwo we Mszy Świętej Wszechczasów. Mamy nadzieję, że dzieląc się tymi powodami, zachęcimy czytelników, aby albo zaczęli uczestniczyć w usus antiquior, albo nadal w nim uczestniczyli, jeśli się wahają. Wyrażamy głębokie przekonanie, że święta liturgia przekazana nam przez Tradycję nigdy nie była ważniejsza w życiu katolików, obserwując „Kościół pielgrzymujący na ziemi”, który wciąż zapomina swoją teologię, rozmywa swój przekaz, traci swoją tożsamość i rani swoich członków. Zachowując, poznając, naśladując i kochając jego starożytną liturgię, wypełniamy swoją rolę we wspieraniu autentycznej doktryny, w głoszeniu zbawienia, w odzyskiwaniu utraconej pozycji Kościoła w społeczeństwie i w przyciąganiu nowych wyznawców, którzy szukają niczym nieskażonej prawdy i czystego piękna. Ponadto, przekazując ten niesamowity dar i zapraszając na Mszę tak wielu naszych przyjaciół i członków rodzin, spełniamy nasze powołanie jako naśladowcy Apostołów. Zatem nie tracąc już czasu, poniżej przedstawiamy dziesięć powodów: 1. Będziesz formowany w ten sam sposób w jaki była formowana większość Świętych. Jeśli bezpiecznie założymy, że ryt rzymski został skodyfikowany za pontyfikatu św. Grzegorza Wielkiego (ok. 600 roku) i przetrwał niezmieniony do 1970 roku, mowa o blisko 1400 latach z życia Kościoła – a to stanowi większość historii jego świętych. Będziesz słyszeć i rozważać te same modlitwy, czytania i śpiewy, które oni słyszeli i rozważali. Będzie tak dlatego, gdyż to jest Msza, którą św. Grzegorz Wielki odziedziczył, rozwinął i umocnił. To jest Msza, którą św. Tomasz z Akwinu odprawiał, o której pięknie pisał i w którą także ma swój wkład (skomponował propria mszalne oraz oficjum na Boże Ciało). To jest Msza, na którą uczęszczał trzy razy dziennie św. Ludwik IX, francuski król-krzyżowiec. To jest Msza, o której św. Filip Neri nie mógł myśleć zanim ją odprawił, ponieważ tak łatwo wprawiała go w stan ekstazy, który trwał godzinami. To jest Msza, która została odprawiona po raz pierwszy na brzegach Ameryki przez hiszpańskich i francuskich misjonarzy, takich jak męczennicy kanadyjscy. To jest Msza, której słowa dyskretnie wypowiadali księża w Anglii i Irlandii podczas mrocznych dni prześladowań i Msza, za którą bł. Miguel Pro ryzykował życie, by móc ją odprawić, zanim został złapany i zamęczony przez rząd meksykański. To jest Msza, o której bł. John Henry Newman powiedział, że odprawiałby ją w każdej chwili, gdyby tylko mógł. To jest Msza, którą ks. Frederick Faber nazwał „najpiękniejszą rzeczą po tej stronie nieba”. To jest Msza, którą ks. Damien z Molokai odprawiał trędowatymi rękami w kościele, który sam zbudował i pomalował. To jest Msza, którą św. Edyta Stein, która miała później umrzeć w komorach gazowych Auschwitz, została całkowicie oczarowana. To jest Msza, którą artyści tacy jak Evelyn Waugh, David Jones i Graham Greene pokochali tak bardzo, że ubolewali nad jej stratą oraz ze smutkiem i obawą patrzyli na nową rzeczywistość, w której przyszło im się znaleźć. To jest Msza tak powszechnie szanowana, że nawet niekatolicy tacy jak Agatha Christie i Iris Murdoch stanęli w jej obronie w latach siedemdziesiątych. To jest Msza, na której odprawianie aż do swojej śmierci w 1968 roku nalegał św. ojciec Pio, po tym jak liturgiczne aparatczyki zaczęły grzebać w mszale (a on wiedział co nieco o sekretach świętości). To jest Msza, na której prywatne odprawianie uzyskał pozwolenie pod koniec życia św. Josemaría Escrivá, założyciel Opus Dei. Jakiż wspaniały kordon świadków otacza Mszę trydencką! Ich świętość była wypróbowana jak złoto i srebro w ogniu Mszy Świętej i dostępujemy niczym niezasłużonego błogosławieństwa, że my także możemy ubiegać się i otrzymać tę samą formację. Owszem, mogę iść na Nową Mszę i wiedzieć że znajduję się w obecności Boga i Jego świętych (i za to jestem niezwykle wdzięczny), ale namacalne historyczne połączenie z tymi świętymi zostało nadszarpnięte, tak jak historyczne połączenie z moim dziedzictwem jako rzymskiego katolika. 2. Co odnosi się do mnie, odnosi się tym bardziej do moich dzieci. Ten sposób odprawiania Mszy w najgłębszy sposób kształtuje umysły i serca naszych dzieci w czci dla Wszechmogącego Boga, w cnotach pokory, posłuszeństwa i ciszy wypełnionej adoracją. Wypełnia ich zmysły i wyobraźnię świętymi znakami i symbolami, „mistycznymi ceremoniami” (jak to ujmuje sobór trydencki). Sama Maria Montessori często podkreślała, że małe dzieci są bardzo otwarte na język symboli, często bardziej niż dorośli, i że nauczą się go o wiele łatwiej obserwując ludzi, którzy celebrują uroczystą liturgię niż słysząc mnóstwo słów, którym nie towarzyszy prawie żadna akcja. Wszystko to, co dzieje się w prezbiterium jest bardzo imponujące i zajmujące dla dzieci, które uczą się wiary, a zwłaszcza dla chłopców, którzy stają się ministrantami. (1) 3. Jej uniwersalność. Msza trydencka nie tylko stwarza widzialne i ciągłe połączenie między teraźniejszością a odległą przeszłością. Tworzy ona także inspirującą więź jedności z wiernymi na całym świecie. Starsi katolicy często wspominają jak poruszające było dla nich służyć po raz pierwszy do Mszy zagranicą i odkryć, że „Msza była taka sama”, gdziekolwiek by się nie znaleźli. To doświadczenie było dla nich potwierdzeniem katolickości ich katolicyzmu. Dla porównania, dzisiaj czasem można mieć trudność ze znalezieniem „tej samej Mszy” w tej samej parafii w ten sam weekend. Uniwersalność Mszy trydenckiej, z jej parasolem ochronnym w postaci łaciny jako świętego języka i jej nacisk na to, żeby ksiądz odstawił na bok swoje indywidualne i kulturowe preferencje i oblekł się w Chrystusa, spełnia rolę prawdziwej Pięćdziesiątnicy, w której wiele języków i plemion schodzi się jako jedno w Duchu. Nie jest to nowy Babel, który faworyzuje przyrodzone tożsamości takie jak etniczność czy grupa wiekowa i grozi zawieszeniem ewangelicznej zasady „ani Greka, ani Żyda”. 4. Zawsze wiesz, co otrzymasz. Msza będzie skupiona na Najświętszej Ofierze Krzyża złożonej przez naszego Pana Jezusa Chrystusa. Przed, podczas i po Mszy w kościele będzie panować pełna szacunku i modlitwy cisza. W prezbiterium będą służyć tylko mężczyźni, a Ciało Pańskie będzie udzielane tylko przez kapłanów i diakonów, zgodnie z prawie dwutysiącletnią tradycją. Ludzie przeważnie będą ubrani skromnie. Muzyka nie zawsze będzie towarzyszyć obrzędom (a jeśli będzie, może nie być zawsze wykonana idealnie), ale nigdy nie usłyszysz pseudopopowych piosenek z narcystycznym lub heretyckim tekstem. Inaczej to ujmując, tradycyjna forma rytu rzymskiego może nigdy nie być idealnie przyswojona. Tak jak prawie każda inna dobra rzecz po tej stronie grobu, Msza trydencka może być spartaczona, ale nigdy nie może być zniekształcona do takiego stopnia, że nie będzie już dłużej prowadzić do prawdziwego Boga. Chesterton kiedyś powiedział, że „jest tylko jedna rzecz, która nigdy nie może przekroczyć pewnej granicy w swoim sojuszu z uciskiem – jest nim ortodoksja. Prawdą jest, że mogę zniekształcić ortodoksję, żeby po części usprawiedliwić tyrana. Ale z łatwością mogę stworzyć niemiecką filozofię, aby całkowicie go usprawiedliwić” (2). Odnosi się to także do Mszy trydenckiej. Ks. Jonathan Robinson, który w czasie pisania swojej książki nie był przyjazny usus antiquior, mimo wszystko przyznał, że „wieczyste przyciąganie starego rytu polega na tym, że ciągle odnosił się do transcendencji, i robił to nawet kiedy był nadużywany na różne sposoby” (3). Dla porównania, Robinson zaobserwował, że mimo tego, że Nowa Msza może być odprawiana w pobożny sposób, który prowadzi nas do absolutu, „nie ma nic takiego w zasadach rządzących odprawianiem Novus Ordo, co zagwarantowałoby centralną pozycję celebracji Paschalnego misterium” (4). Innymi słowy, Nowa Msza może być odprawiana ważnie, ale w sposób który kładzie tak wielki nacisk na kongregację lub dzielenie się posiłkiem, że może urosnąć do „praktycznego zanegowania katolickiego pojmowania Mszy Świętej” (5). Z drugiej strony, niezniszczalność wewnętrznego znaczenia tradycyjnej Mszy jest tym, co zainspirowało jednego z komentatorów, by porównać ją do maksymy dotyczącej Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych: „Jest to maszyna zbudowana przez geniuszów, tak żeby mogła być z łatwością obsługiwana przez idiotów” (6). 5. Jest autentyczna. Klasyczny Ryt Rzymski ma jasno określoną teocentryczną i chrystocentryczną orientację, wyrażaną zarówno przez odprawianie Mszy ad orientem i przez bogate teksty samego klasycznego Mszału Rzymskiego, który kładzie o wiele większy nacisk na Misterium Przenajświętszej Trójcy, boskość naszego Pana Jezusa Chrystusa i ofiarę naszego Pana na Krzyżu (7). Jak wykazała dr Lauren Pristas, modlitwy nowego mszału często są rozmyte we fragmentach wyrażających dogmaty i ascetyczną doktrynę, podczas gdy modlitwy ze starego mszału są jednoznacznie i bezwzględnie katolickie (8). Jest to autentyczna liturgia, a nie coś zlepionego przez „ekspertów” dla „nowoczesnego człowieka” i dostosowanego do jego preferencji. Coraz więcej katolickich pasterzy i nauczycieli uznaje, że reformy liturgiczne lat sześćdziesiątych były przeprowadzone w szaleńczym tempie i byle jak. Wywołały one niezwykle dziwną sytuację, na którą sama zreformowana liturgia jest absolutnie niezdolna znaleźć rozwiązanie, z jej mnogością opcji, jej minimalistycznymi rubrykami, jej wrażliwością na manipulujących „przewodniczących liturgii” i jej jawnym brakiem łączności z co najmniej czternastoma wiekami rzymskokatolickiego kultu – brak ciągłości jest niezwykle wyraźny w kwestii języka: Stara Msza jest szeptana i śpiewana w świętym języku Zachodniego Kościoła, łacinie, a Nowa Msza jakoś dziwnie zaczęła mieszać się z ciągle zmieniającymi się językami narodowymi świata. 6. Lepszy kalendarz świętych. W dyskusjach o liturgii najwięcej amunicji używa się na bronienie lub atakowanie zmian w częściach stałych Mszy świętej – i jest to zrozumiałe. Jednakże, jedną z najważniejszych różnic między Mszałem z 1962 i 1970 roku jest kalendarz. Zacznijmy od cyklu uroczystości świętych Pańskich. Kalendarz z 1962 roku jest niesamowitym wstępem do historii Kościoła, zwłaszcza historii wczesnego Kościoła, którą często się dziś pomija. Zrządzeniem opatrzności jest on tak ustalony, że niektórzy święci tworzą różne „grupy”, które podkreślają jakiś konkretny aspekt świętości. Natomiast twórcy kalendarza ogólnego z 1969/1970 roku wykreślili lub zdegradowali 200 świętych, łącznie ze św. Walentym (tym od Dnia Świętego Walentego) i św. Krzysztofem, patronem podróżnych, twierdząc że nigdy nie istniał. Z tego samego powodu usunęli św. Katarzynę z Aleksandrii, pomimo tego że była w gronie świętych, których ujrzała św. Joannna d’Arc, kiedy Bóg nakazał jej walczyć z Anglikami (9). Architekci nowego kalendarza często podejmowali decyzję w oparciu o współczesne szkolnictwo historyczne, a nie o ustne tradycje Kościoła. Ich edukacyjne kryteria przywołują replikę Chestertona, że wolałby on zaufać opowieściom starych żon niż faktom starych panien. „Dość łatwo zauważyć dlaczego legenda jest traktowana, i powinna być traktowana, z większym szacunkiem niż książka do historii”, pisze „Legendę zazwyczaj tworzy większość osób w wiosce, którzy są w pełni sił umysłowych. Książkę zazwyczaj pisze jedyna osoba w wiosce, która jest szalona” (10). 7. Lepszy kalendarz pór roku. Podobnie jak powyżej, „cykl świąt według pór roku” – Okres Bożego Narodzenia, Okres Epifanii, Siedemdziesiątnica, Okres Wielkanocny, Okres po Zesłaniu Ducha Świętego itd. – jest o wiele bogatszy w kalendarzu z 1962 roku. Dzięki dorocznemu cyklowi propriów, każda niedziela ma swój charakter odróżniający ją od innych, a ta coroczna powtarzalność stanowi wskaźnik czy też kryterium, które pozwala wiernym na zmierzenie ich duchowego postępu lub upadku na przestrzeni życia. Tradycyjny kalendarz zawiera starożytne obrzędy, takie jak Suche Dni i dni błagalne, które zwiększają nie tylko naszą wdzięczność do Boga, ale także nasze uznanie dla dobroci pór roku i rolniczych cyklów ziemi. Tradycyjny kalendarz nie ma czegoś takiego jak „Okres zwykły” (niezwykle niefortunne wyrażenie, skoro nie może być czegoś takiego jak „okres zwykły” po Wcieleniu [11]), ale zamiast tego ma Okres po Epifanii i Okres po Pięćdziesiątnicy, tym samym zwiększając znaczenie tych wielkich uroczystości, jak poświata czy echo. Zesłanie Ducha Świętego jest tak samo ważne jak Boże Narodzenie i Wielkanoc i świętuje się je przez pełne osiem dni, żeby Kościół mógł pławić się w cieple i świetle niebiańskiego ognia. Ponadto w tradycyjnym kalendarzu jest miejsce na przedpostny okres Siedemdziesiątnicy, zwany także „Carnevale”, który zaczyna się trzy tygodnie przed Środą Popielcową i zgrabnie pomaga w psychicznym przejściu z radości Bożego Narodzenia do żalu Wielkiego Postu. Tak jak inne cechy usus antiquior, wyżej wymienione cechy kalendarza sięgają zamierzchłych czasów i łączą nas w niezwykle żywy sposób z Kościołem pierwszego milenium, a nawet z jego pierwszymi wiekami. 8. Lepsze podejście do Biblii. Wielu uważa, że Novus Ordo ma naturalną przewagę nad starą Mszą, ponieważ ma trzyletni cykl niedzielnych czytań i dwuletni cykl czytań w dni powszednie, a także dłuższe i liczniejsze czytania na Mszy, zamiast starożytnego jednorocznego cyklu zazwyczaj składającego się z dwóch czytań (epistoła i Ewangelia). Ci ludzie przeoczają, że architekci Novus Ordo jednocześnie usunęli większość biblijnych odniesień, które były podstawą dla części stałych Mszy Świętej, a następnie, dla bezpieczeństwa, wprowadzili mnóstwo czytań, niewiele dbając o to, czy razem tworzą spójną całość. Jeśli chodzi o czytania biblijne, stary ryt stosuje dwie godne pochwały zasady: po pierwsze, czytania są wybierane nie ze względu na nie same (aby „upchnąć” tyle Pisma Świętego ile to możliwe), ale mają one rozjaśnić znaczenie okazji danej ceremonii. Po drugie, nacisk nie jest położony zaledwie na ilość literackich lub dydaktycznych wskazówek biblijnych, ale na „mistagogię”. Innymi słowy, czytania na Mszy nie mają pełnić roli wspaniałej szkółki niedzielnej, ale mają ciągle wprowadzać wiernych w misterium Wiary. Ich ograniczona ilość, zwięzłość, liturgiczna odpowiedniość i powtarzalność na przestrzeni każdego roku czyni z nich potężne narzędzie duchowej formacji i przygotowania do Ofiary Eucharystycznej. 9. Cześć dla Najświętszej Eucharystii. Zwyczajna forma rytu rzymskiego oczywiście może być odprawiana z czcią, a Ciało Pańskie rozdawane przez osoby wyświęcone. Jednak bądźmy szczerzy: zdecydowana większość katolickich parafii ma „nadzwyczajnych” świeckich szafarzy Komunii Świętej, a przeważająca większość wiernych przyjmuje Komunię Świętą na rękę. W przeciwieństwie do księży, świeccy szafarze nie puryfikują rąk ani palców po tym jak udzielają wiernym Ciała Pańskiego, tym samym zbierając i rozrzucając partykuły Prawdziwie Obecnego. To samo odnosi się do wiernych, którzy otrzymują Komunię Świętą na rękę: nawet krótki kontakt z Hostią na czyjejś dłoni może pozostawić na niej cząstki konsekrowanej Ofiary (12). Proszę pomyśleć o tym: każdego dnia kolejne tysiące tych mimowolnych aktów świętokradztwa wobec Najświętszego Sakramentu zdarzają się na całym świecie. Jakże cierpliwe jest Eucharystyczne Serce naszego Pana! Ale czy naprawdę chcemy uczestniczyć w tym świętokradztwie? A nawet jeśli my sami przyjmujemy Komunię na język podczas Nowej Mszy, istnieje szansa, że wciąż będziemy otoczeni ludźmi przyzwyczajonymi do niedbałości – w środowisku, które albo będzie napełniać nas oburzeniem i smutkiem albo sprawi, że dla świętego spokoju staniemy się obojętni. Takie reakcje nie są pomocne w doświadczaniu pokoju wynikającego z Prawdziwej Obecności Chrystusa, ani nie są najlepszym sposobem na wychowanie dzieci w Wierze! Podobne zastrzeżenia można mieć do rozpraszającego „znaku pokoju” (13), a także lektorek i nadzwyczajnych szafarzy, którzy, oprócz tego, że wprost zrywają z tradycją, mogą być ubrani w rzeczy wątpliwie skromne. Zastrzeżenia budzi także prawie że powszechny zwyczaj głośnego plotkowania przed oraz po Mszy Świętej, czy też improwizacje księdza. Te i wiele innych cech charakterystycznych dla Novus Ordo, który odprawia się zbyt często, są, razem i każda z osobna, znakami braku wiary w Rzeczywistą Obecność, znakami antropocentrycznej, horyzontalnej celebracji własnego ego zgromadzonych wiernych. Powinno się podkreślić jedną rzecz: dla dzieci jest wyjątkowo szkodliwe bycie częstym świadkiem szokującego braku czci z jakim jest traktowany nasz Pan i Bóg w niepojętym Sakramencie Jego Miłości: ławka po ławce, katolicy wstają z automatu, aby otrzymać dar który zazwyczaj traktują z codzienną, wręcz znudzoną, obojętnością. Wierzymy, że Eucharystia to prawdziwie nasz Zbawiciel, nasz Król, nasz Sędzia – ale następnie szybko zachowujemy się w sposób, który mówi o nas, że otrzymujemy zwykłe (chociaż symboliczne) jedzenie i picie, co tłumaczy dlaczego tak wielu katolików zdaje się wyrażać protestancki pogląd na to, co dzieje się na Mszy. Ta nieszczęsna sytuacja nie skończy się dopóki przedsoborowe normy dotyczące Świętej Hostii nie staną się obowiązkowe dla wszystkich celebransów, co raczej szybko nie nastąpi. Bezpieczną przystanią zapewniającą schronienie jest, ponownie, Msza „trydencka”, gdzie rządzi zdrowy rozsądek i świętość. 10. Co najważniejsze, chodzi o Tajemnicę Wiary. Wiele powodów, aby trwać przy Mszy „trydenckiej” oraz wspierać jej rozpowszechnianie, pomimo wszystkich problemów, które udaje się diabłu umieścić na naszej drodze, może być streszczone w jednym słowie: TAJEMNICA. To, co św. Paweł nazywa musterion i co łacińska tradycja liturgiczna nazywa mysterium i sacramentum, jest dalekie od bycia pomniejszą koncepcją w chrześcijaństwie. Dramatyczne otwarcie się Boga na nas poprzez historię, a najbardziej w Osobie Jezusa Chrystusa, jest tajemnicą w najwyższym sensie tego słowa: jest objawieniem Rzeczywistości, która jest całkowicie zrozumiała jednak zawsze nieunikniona, ciągle rozświetlająca, jednakże oślepiająca w swojej światłości. Jest czymś właściwym, że obrzędy liturgiczne, które łączą nas z naszym Bogiem, powinny nosić znamię Jego wiecznej i nieskończonej tajemniczości, Jego cudownej transcendencji, Jego przytłaczającej świętości, Jego rozbrajającej bliskości, Jego delikatnej ale przeszywającej ciszy. Tradycyjna forma rytu rzymskiego z pewnością nosi to znamię. Jej ceremonie, jej język, jej postawa ad orientem i jej nieziemska muzyka nie są zacofane ale całkowicie zrozumiałe kiedy jednocześnie wpajają w wiernych poczucie czegoś nieznanego, nawet jeśli to napawa ich strachem i przejęciem. Pielęgnując poczucie świętości, stara Msza zachowuje nietkniętą tajemnicę Wiary (14). Podsumowując, Klasyczny Ryt Rzymski jest ambasadorem Tradycji, żywicielem wewnętrznego człowieka, życiowym nauczycielem wiary, szkołą adoracji, skruchy, dziękczynienia i błagania, całkowicie bezpieczną i stabilną opoką, na której możemy pewnie budować nasze życie duchowe. Jako że ruch na rzecz przywrócenia świętej liturgii Kościoła jest coraz większy i przybiera na sile, nie ma teraz czasu na zniechęcenie lub wątpliwości. Jest to czas na radosne przygarnięcie wszystkich skarbów jakie oferuje nam nasz Kościół, bez względu na krótkowzroczność części jego obecnych pasterzy i ignorancję (zazwyczaj nie z własnej winy) wielu wiernych. Jest to odnowa, która musi zajść w Kościele, jeśli ma on przetrwać nadchodzące zagrożenia. Oby Pan mógł na nas liczyć, że będziemy gotowi iść w pierwszej linii aby podtrzymać „wiarę katolicką i apostolską”! Obyśmy mogli odpowiedzieć na Jego łaski kiedy poprowadzi nas do nieprzebranych bogactw Tradycji, które On, w swej miłosiernej dobroci, dał Kościołowi, swojej Oblubienicy! Nie ma czasu na słabości czy zmęczenie, ale trzeba zabrać się do roboty i przyłożyć ręce do pługa. Dlaczego mielibyśmy pozbyć się światła, pokoju i radości tego, co jest piękniejsze, bardziej transcendentne, świętsze, bardziej uświęcające, i bardziej katolickie? Niezliczone błogosławieństwa czekają na nas kiedy, pośród bezprecedensowego kryzysu tożsamości dzisiejszego Kościoła, żyjemy naszą katolicką wiarą w całkowitej wierności i z żarliwym oddaniem elżbietańskich męczenników, którzy woleli zrobić i ścierpieć wszystko, niż być odłączonymi od Mszy, do której ich miłość urosła tak bardzo, że cenili ją bardziej niż własne życie. Owszem, zostaniemy wezwani do poniesienia ofiar, np. zaakceptowania niedogodnej godziny celebracji lub nieodpowiedniej lokalizacji, czy też pokornego znoszenia niezrozumienia czy wręcz odrzucenia ze strony naszych ukochanych. Ale wiemy, że ofiary dla większej sprawy są kwintesencją miłosierdzia. Podaliśmy powody za uczestnictwem we Mszy trydenckiej. Istnieje ich o wiele więcej, a każda osoba ma swoje własne. Wiemy na pewno, że Kościół potrzebuje swojej Mszy, my potrzebujemy tej Mszy i, w dość dziwny sposób który nadaje nam niezasłużony przywilej, Msza potrzebuje nas. Trwajmy przy niej, aby nasza wiara w Chrystusa Króla, nasze Zbawienie, naszą Pełnię była jeszcze silniejsza. Peter Kwasniewski, Michael Foley Tłumaczenie: Marek Kormański Przypisy: (1) Zobacz: „Jak pomóc dziecku uczestniczyć w Mszy w formie nadzwyczajnej” (część 1, część 2), „Czy tradycyjna liturgia jest odpowiednia dla dzieci?” (link). (2) Chesterton, Ortodoksja. (3) Jonathan Robinson, The Mass and modernity (Ignatius Press 2005), 307. (4) Ibid. 311, kursywa dodana. (5) Ibid. 311. (6) Ten sam autor, John Zmirak (który jest znawcą tematu) pisze dalej: „Stara liturgia została stworzona przez świętych, żeby mogła być odprawiana przez niechlujów bez ryzyka świętokradztwa. Nowy ryt został sklecony przez biurokratów i powinien być odprawiany tylko przez świętych.” John Zmirak „All your church are belong to us.” (7) Opisane w książce Petera Kwasniewskiego Resurgent in the midst of crisis (Kettering, OH: Angelico Press, 2014), ch. 6, “Offspring of Arius in the Holy of Holies.” (8) Zobacz, oprócz wielu dobrych opracowań Lauren Pristas, także jej książkę: Collects of the Roman Missal: A comparative study of the Sundays in proper seasons before and after the Second Vatican Council (London: T&T Clark, 2013). (9) Na szczęście, uznając to za błąd, papież Jan Paweł II przywrócił św. Katarzynę w kalendarzu Novus Ordo dwadzieścia lat później, ale co z innymi świętymi, którym się dostało? (10) Chesterton, Ortodoksja. (13) „Znak pokoju” w Novus Ordo ma niewiele wspólnego z dostojnym sposobem przekazywania „Pax” podczas uroczystej Mszy Świętej, gdzie jest niezwykle jasno widoczne, żę pokój o którym mowa jest duchowym darem pochodzącym od Baranka Bożego ofiarowanego na ołtarzu, który to pokój łagodnie rozchodzi się między celebransem i asystą wyższą aż spocznie na ministrantach, którzy reprezentują lud. (14) Od wieków, sięgając aż do wczesnego Kościoła (a nawet, jak twierdzi św. Tomasz z Akwinu, do czasów apostolskich), kapłan zawsze odmawiał „Mysterium Fidei” podczas konsekracji kielicha. Zawsze odnosił się konkretnie do wtargnięcia czy też wejścia Boga między wiernych w tym niezgłębionym Sakramencie.
Społeczeństwo staje się coraz bardziej niedbałe. Widziałem już ludzi idących do warzywniaka w pidżamie i futrzanych papciach. Na koncertach muzyki klasycznej w wykonaniu światowej sławy muzyków oglądałem publiczność ubraną w dżinsy i hawajskie koszule. Trudno mi w sumie wyobrazić sobie okazję, na którą współczesny człowiek ubierałby się jakoś specjalnie. Nawet na śluby i pogrzeby ludzie przychodzą ubrani w codzienne ciuszki. Martwi mnie to, ponieważ sposób ubrania jest znakiem tego, ile szacunku mamy dla samych siebie i innych ludzi. Jeśli nie ubieramy się elegancko dla nikogo ani dla niczego, jest to oczywisty znak, że nikogo i niczego już nie szanujemy. Wesprzyj nas już teraz! Eleganckie ubranie jako ofiara Ubranie adekwatne do okazji wymaga wysiłku. Założenie porządnie wyprasowanej koszuli i krawata zamiast wymiętolonej koszulki zabiera czas. Ogolenie się zamiast straszenia szczeciną także wymaga zadania sobie odrobiny trudu. Zaczesanie sterczących włosów to kolejne drobne staranie. Właśnie te małe ofiary z czasu i wysiłku mówią innym, że są tego warci. Wierzcie mi, wiem, że to niełatwe dla mężczyzny. Naturalnie nie chce nam się podejmować tych starań. Gwarantuję jednak, że jeśli to zrobicie, poczujecie się jak milion dolarów. Poczujecie się bardziej męscy i pewni siebie. Wystrój się na Mszę! Nawet jeśli uważasz, że eleganckie ubranie nie jest potrzebne na co dzień, jest jedno miejsce w którym zawsze powinieneś być elegancki. Jest to Msza święta. Jezus, Król królów zawitał do Twojej parafii. Anioły się Go lękają, demony przed Nim uciekają, a On pojawia się na ołtarzu, podczas każdej Mszy świętej. Naprawdę, chcesz Go spotkać w japonkach i spodenkach gimnastycznych? Naprawdę chcesz powiedzieć Jezusowi: „Dla Ciebie nie warto się porządnie ubrać”? Jako społeczeństwo zmagamy się z wyzwaniem zrozumienia królewskości. Mamy wypaczone poczucie równości, które mówi nam, że nikt, niezależnie od tego kim jest, nie jest wart szacunku i oddania mu honorów. To jest zwyczajnie złe. Św. Paweł mówi nam, by oddać honor temu, komu należy. Jeśli ktokolwiek jest godny szacunku, to Jezus Chrystus, nasz Kapłan i Król. Wiem, wiem. Wszyscy inni też to „olewają”. W rzeczywistości Msza św. w twojej parafii może być odprawiana byle jak, wobec byle jak ubranych ludzi. Jednak nie jest to usprawiedliwieniem. Częścią bycia mężczyzną jest robienie rzeczy właściwych, nawet jeśli nie jest to popularne. Bądź silny, płyń pod prąd! Księża, może warto wziąć na siebie trud wyjaśnienia realnej obecności Chrystusa w Eucharystii i zachęcić wiernych, by to uszanowali sposobem ubrania? Legalizm nie jest odpowiedzią Choć jestem zdania, że każdy powinien się porządnie na Mszę ubrać, nie mam zamiaru dyktować konkretnego kodeksu ubraniowego. Nie moim zadaniem jest rekomendowanie trzyczęściowego garnituru, konkretnego koloru spodni czy noszenia brogsów. Wyjaśniwszy to, proponuję trzy podstawowe zasady eleganckiego ubrania: 1. Ubranie się powinno wymagać wysiłku. Gdy wybierasz ubranie na Mszę, nie bierz tego, co się nosi łatwo i wygodnie. W sumie, nawet lepiej, by nie było to nadmiernie wygodne. Na przykład, jeśli zwykle nosiłeś na Mszę japonki czy adidasy, załóż eleganckie, skórzane buty. Jeśli nosiłeś koszulkę polo, załóż koszulę. Jeśli nosiłeś koszulę z krawatem, dołóż marynarkę. Jednym słowem – włóż w to odrobinę więcej wysiłku, małe wyrzeczenie. 2. Twój strój powinien być ponad przeciętną. Mieszkamy w różnych miejscach a nasza kultura mówi wiele na temat tego, co jest eleganckim ubraniem. Inaczej ubierze się góral, inaczej mieszkaniec wielkiego miasta. Niezależnie od tego, gdzie mieszkamy „niedzielne ubranie” jest czymś o wyższym standardzie od codziennego. Jeśli tak samo ubierasz się na Mszę i do kina, masz problem. 3. Rób to z miłości. Najważniejsza jest Twoja motywacja. Jeśli robisz cokolwiek mając inną motywację niż miłość, tracisz czas. Często słyszę: „Bóg widzi moje serce. Widzi, że go kocham, nie muszę się stroić”. Źle! Miłość wyraża się przez akty samopoświęcenia, dary serca. Miłość nie jest uczuciem, jest wyborem by poświęcić siebie lub coś, co cenisz dla drugiej osoby. Jak powiedziałem wcześniej, eleganckie ubranie jest małym wyrzeczeniem. Powiedz Jezusowi, że Go kochasz i wyraź szacunek, podejmując wyrzeczenie – wkładając wysiłek w wybór ubrania na Mszę. Im bardziej nie masz ochoty ubierać się elegancko, tym bardziej wartościowe jest twoje poświęcenie czasu, wysiłku i wygody dla Jezusa. Konkluzja Świat może nam mówić, że nie warto ubierać się dla nikogo. Nie powinno być to jednak wyznacznikiem zachowania katolickiego mężczyzny. Powinniśmy okazywać szacunek – sobie i innym, podejmując wysiłek – szczególnie gdy chodzi o Mszę świętą. Musimy być kontrkulturowo odważni w ubiorze, nawet jeśli będą na nas patrzeć z niechęcią. Jaki jest „kodeks ubraniowy” Twojej parafii? Jak w prosty sposób możesz ubrać się nieco bardziej elegancko, ponad przeciętną, na Mszę? Sam Tłumaczenie: Bogna Białecka
Ta najdostojniejsza tajemnica jako ofiara, zawiera w sobie przeobfity zapas zbawienia przygotowany nie tylko dla poszczególnych osób, ale i dla wszystkich ludzi. Dlatego to Kościół zwykł ją gorliwie składać “za zbawienie całego świata”. Właściwą jest rzeczą, aby dla rozbudzenia pobożności i czci tej tajemnicy połączyli swe starania wszyscy ludzie dobrej woli(…) Gorąco też pragnęlibyśmy, aby wielka moc i skuteczność Mszy św. była szerzej znana i coraz bardziej XIII, Miræ caritatis Msza trydencka to popularne określenie Mszy świętej w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego. Jest to forma celebracji Mszy świętej w obrządku łacińskim. Od 1570 r. był to główny ryt Mszy św. w Kościele katolickim. W 2007 r. papież Benedykt XVI w motu proprio Summorum pontificum potwierdził, że każdy kapłan obrządku łacińskiego może odprawiać Mszę świętą według Mszału Rzymskiego wydanego w 1962 r. przez bł. Jana XXIII. Czym Msza Św. w rycie klasycznym różni się od Mszy Św. posoborowej? Najbardziej zauważalnną różnicą jest kierunek celebracji liturgicznej. Msza trydencka jest sprawowana ad orientem (łac. ku wschodowi). Choć rubryki Mszału Pawła VI ani dokumenty Soboru Watykańskiego II nie nakazują odprawiania Mszy św. versus populum (łac. w kierunku ludu), to celebracja Mszy św. posoborowej ad orientem jest niezwykle rzadka. Po Soborze Watykańskim II do liturgii wprowadzono używanie języków narodowych. W celebracji Mszy św. trydenckiej używany jest język łaciński. Wyjątkowo papieże zezwalali na odprawianie Mszy św. w języku innym niż łaciński. Dotyczy to na przykład niektórych diecezji chorwackich, w których można było używać języka cerkiewnosłowiańskiego zapisanego głagolicą. Więcej o powodach używania łaciny w liturgii można przeczytać tutaj. W rycie klasycznym jest tylko jedna Modlitwa Eucharystyczna - Kanon Rzymski, który według świadectwa Soboru Trydenckiego pochodzi z Tradycji apostolskiej. Ostateczną formę uzyskał on za pontyfikatu papieża Grzgorza Wielkiego (VI wiek). Aż do lat 60. XX wieku nie wprowadzano do jego treści żadnych zmian. We Mszy trydenckiej jest on odmawiany przez kapłana po cichu. Przez cały czas trwania Kanonu wierni klęczą. Troska Kościoła o piękno liturgii na nam uzmysłowić, że uczestniczymy w misterium tremendum et fascinosum. W liturgii bizantyjskiej i koptyjskiej ołtarz od nawy oddziela ikonostas - ozdobna ściana pokryta ikonami, natomiast w tradycji ormiańskiej - zasłona. Cisza kanonu i język łaciński w pewnym sensie stanowi "ikonostas" liturgii rzymskiej. Kościół wprowadził te "zasłony" świadomy jak wielkie tajemnice dzieją się na ołtarzu. Ich podstawowym zadaniem nie jest jednak zakrycie przed wiernymi obrzędów, ale wskazanie na misterium. Czy aby uczestniczyć we Mszy Św. "trydenckiej" trzeba znać łacinę? Do uczestnictwa we Mszy św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego nie jest konieczna znajomość języka łacińskiego. Podczas śpiewanej Mszy św. większość tekstów jest odczytywana przez kapłana po cichu. Dla wiernych którzy chcą śledzić teksty mszalne dostępne są specjalne mszaliki zawierające części stałe. Osoby, które regularnie uczestniczą w Mszy "trydenckiej" mogą z łatwością opanować podstawowe odpowiedzi w języku łacińskim. Dlaczego kapłan stoi "tyłem do ludzi"? Wbrew obiegowym opiniom celebracja ad orientem nie polega na sprawowaniu liturgii "tyłem do ludzi". Jest to raczej celebracja versus Deum - zgromadzony lud pod przewodnictwem kapłan zwraca się do Boga. O Jego obecności przypomina krzyż, który zawsze znajduje się na centralnym miejscu ołtarza oraz tabernakulum. Znaczenie ma także kierunek celebracji - "ku wschodowi". Od pierwszych wieków chrześcijaństwa wschód przywodził na myśl Chrystusa - " Wschodzące Słońce" (por. Łk 1, 78). Warto zwrócić uwagę, że kiedy kapłan zwraca się do wiernych, zwykle odwraca się w ich kierunku. Dzieje się tak na przykład gdy celebrans mówi: Dominus vobiscum - Pan z wami, Orate, fratres - Módlcie się, bracia czy Ite, missa est - Idźcie, ofiara spełniona. Należy wspomnieć również, że przyjety współcześnie sposób spożywania posiłków z biesiadnikami zwróconymi twarzami do siebie po obu stronach stołu pojawił się dopiero w średniowieczu. Powszechną praktyką zarówno Żydów, jak i Greków oraz Rzymian było ucztowanie przy stole w kształcie półkolistym (w kształcie litery sigma). Wszyscy biesiadnicy znajdowali się po zewnętrznej stronie stołu, natomiast strona wewnętrzna pozostawała wolna dla usługujących. Czynnikiem wyróżniającym Żydów było zwracanie się w kierunku Jerozolimy. Zwrócenie się wiernych i kapłana w jednym kierunku pozwala wiernym łatwiej uczestniczyć w sprawowanej Ofierze. Czy Msza "trydencka" jest przeznaczona tylko dla osób starszych oraz miłośników historii? Papież Benedykt XVI w liście do biskupów po opublikowaniu Summorum Pontificum napisał: "Zaraz po Soborze zakładano, że zapotrzebowanie na Mszał z roku 1962 ograniczy się do starszego pokolenia, które w tej formie liturgii wyrosło. W międzyczasie jednak okazało się z całą oczywistością, że młodsze pokolenie też może odkryć tę formę liturgiczną, poczuć jej piękno i odnaleźć w niej ten sposób spotkania z Tajemnicą Najświętszej Eucharystii, który byłby najlepiej do niego dopasowany." O niesłabnącym zainteresowaniu młodych Mszą w Nadzwyczajnej Formie Rytu Rzymskiego świadczy także wzrost liczby inicjatyw inspirowanych przez młodzież oraz skierowanych do ludzi młodych. Wśród nich należy wymienić rekolekcje dla rodzin, Tradicamp, grupy skautingowe (np. Skauci św. Bernarda z Clairvaux) oraz duszpasterstwa akademickie (w Polsce: krakowskie duszpasterstwo Sedilla, gdańskie duszpasterstwo Versus Deum). Od 2005 r. staraniem Międzynarodowego Stowarzyszenia Iuventutem (Fœderatio Internationalis Iuventutem) Msza "trydencka" odprawiana jest także podczas Światowych Dni Młodzieży. W ramach tych spotkań organizowane są także Msze święte pontyfikalne oraz katechezy dla uczestników. Czy uczestnictwo w "starej" Mszy jest negacją nauczania Soboru Watykańskiego II? Benedykt XVI w swoim liście skierowanym do biskupów po opublikowaniu motu proprio Summorum Pontificum napisał: lękano się, że dokument ten godzi w autorytet Soboru Watykańskiego Drugiego, którego jakoby jedna z ważniejszych decyzji, "reforma liturgiczna", zostałaby poddana w wątpliwość. Lęk ten jest całkowicie nieuzasadniony. Należy dodać, że Sobór Watykański II nie nakazał celebrowania Mszy św. "twarzą do wiernych". Konstytucja soborowa Sacrosanctum Concilium dopuszcza co prawda szersze stosowanie języków narodowych w liturgii, jednak w punkcie 36 § 2 Konstytucji Ojcowie Soborowi stwierdzają: W obrzędach łacińskich zachowuje się używanie języka łacińskiego, poza wyjątkami określonymi przez prawo szczegółowe.
We wtorek 21 kwietnia 2020 w Święto Św. Anzelma Ksiądz Michał Woźnicki SDB odprawił polową Mszę Św. trydencką na dziedzińcu Domu Salezjańskiego przy Wronieckiej 9 w Poznaniu. Mszę Św. kapłan odprawił pod figurą Matki Boskiej na podwórzu od strony ul. i Kazanie pt. Pismo Biskupa Balcerka, Bulla Quo primum tempore i podrzucony dzwon do odsłuchania tutajSłówko wieczorne wygłoszone po Mszy Św. do odsłuchania tutaj Ksiądz Michał Woźnicki poinformował wiernych, że kolejną polową Mszę Św. trydencką odprawi w czwartek 23 kwietnia o godz. 19:00 w święto Świętego Wojciecha – patrona Polski.
msza trydencka jak się ubrać